Niedawno niestety(!) skończyły nam się ferie. Dlaczego wolne dni zawsze mijają tak szybko? Nawet się nie obejrzałam kiedy to już musiałam wracać z Wrocka do domku. A siedziałam tam w końcu prawie dwa tygodnie. Pobyt wspominam bardzo miło! Cieszę się również, że podczas tego czasu mogłam spędzić wspaniałe walentynki z Ukochanym.
I temat który lubię najbardziej czyli....włosy :)
Jak widzicie mam na głowie coś co można nazwać prawie-blondem. Strasznie nie podoba mi się ten kolor. Chciałam na jakiś okres czasu pofarbować je na niebiesko, gdyż toner lagoon blue prawie się nie zmarnował przy tym co trójkolorowego z nimi wyczyniałam. Aczkolwiek mama odwiodła mnie od tego pomysłu namawiając bym chociaż na trochę im dała w pełni odpocząć. Pierwszy raz zdałam sobie sprawę jak bardzo uzależniłam się od farbowania włosów. Jest to cholernie trudne aby nie myśleć co z nimi teraz mogłabym zrobić. Ale nie! Minimum miesiąc odpoczynku.
Regularnie stosuję odżywki oraz robię kilkugodzinne maseczki. Zrezygnowałam również całkowicie z prostownicy. Włosy średnio pół godziny po umyciu splatam w warkocz aby ułożyły się w coś w miarę wyglądającego. Z natury mam proste włosy, jednak gdy kładę się spać w mokrych, rano budzę się z totalnie nieułożonymi, na kilka stron świata. Dodatkowo kiedy chcę mieć ułożoną na bok grzywkę muszę spinać ją grzywką. Może efekt nie tak dobry jak po prostownicy ale warto :)
Staram się je chronić również od "wewnątrz". Od kilku dni zażywam leki na wzmocnienie włosów. Jeszcze nie wiem jak i czy w ogóle będą działać ale zobaczymy za jakiś czas :)
Zapraszam również na:
Oraz do posłuchania:
Fauny blog śledze na bieżąco :-)
OdpowiedzUsuń